Szkolne Koło Dziennikarskie „Czwarte Pióro”
Dzień 1 i 2:
Dzień pierwszy przeznaczyliśmy tylko i wyłącznie na jazdę. Wyjechaliśmy z Włocławka około godziny 12:00. Nic ciekawego, przejazd autokarem jak każdy inny. Spaliśmy, jedliśmy, jeszcze trochę spaliśmy, czytaliśmy i oglądaliśmy seriale.
Drugiego dnia jeszcze trochę jechaliśmy, a około godziny 9:30 dotarliśmy do Disneylandu. Pierwsze, co nas zaskoczyło, to ilość ludzi. Było ich naprawde mega dużo. Sam Disneyland jest przecudowny, można było poczuć się jak w swoich ulubionych bajkach. A, i można było zejść na zawał. Po niektórych kolejkach górskich chodziliśmy przez kilka minut zygzakiem, ale warto było! Pogoda jak na razie w miarę dopisuje, czasami troszkę popadało, ale nie dłużej niż 15 minut.
Dzień 3:
Dzisiejszy dzień zaczęliśmy w niepewności, czy z powodu strajków wpuszczą nas do Wersalu. Wpuścili! I znowu było dużo ludzi, ale tego szło się spodziewać. Wnętrza komnat, duże obrazy i nienaturalnie wielkie łóżka zrobiły na nas wrażenie. Potem szybko przejechaliśmy autokarem bliżej centrum i zatrzymaliśmy się przy wzgórzu Montmarte. Zobaczyliśmy budynek kabaretu Moulin Rouge, a następnie wspięliśmy się na sam szczyt wzniesienia, gdzie powitała nas Bazylika Sacré- Cœur i zapierająca dech w piersiach panorama Paryża.
Dzień 4 i 5:
Czwarty dzień naszej wycieczki zaczęliśmy od spaceru po wyspie La Cité i obejrzenia katedry Notre-Dame, która nadal odbudowywana jest po pożarze. Następnie przeszliśmy do Luwru, a tam co? Ludzie! Takiej ilości odwiedzających w jednym miejscu jeszcze chyba nigdy nie widzieliśmy. Przebijając się przez tabuny ludzi, udało nam się zobaczyć najważniejsze eksponaty, takie jak znana wszystkim Mona Lisa czy Nike z Samotraki. Potem przeszliśmy się Polami Elizejskimi do Łuku Triumfalnego, niestety pogoda nie dopisała i okropnie padało. Nie przeszkadzało nam to jednak i po krótkiej przerwie na jedzenie przejechaliśmy metrem pod symbol Paryża – Więże Eiffla. Ogromna budowla zrobiła na nas wielkie wrażenie, niestety zaraz przed kupnem biletów na wjazd zamknęli trzecie piętro, ale przez mgłę i tak byśmy nic z niego nie widzieli. Po zjeździe z wieży skierowaliśmy się spowrotem do autokaru i przez całą noc jechaliśmy do Włocławka.
To była niesamowita przygoda, której nigdy nie zapomnimy.
Krystian, Bella i Leokadia