1 marca 2019 roku w naszej szkole odbyło się spotkanie zorganizowane w ramach wieloletniego cyklu Absolwent naszą wizytówką.
Tym razem zaproszonym gościem była pani Małgorzata Falkowska, która ukończyła nasze liceum w roku 2008, a obecnie jest pedagogiem specjalnym, oligofrenopedagogiem, terapeutą zajęciowym, wykładowcą oraz … autorką książek.
Z byłą licealistką rozmawiały : Aleksandra Łuczak oraz Sandra Śmieszna.
A.Ł.: Jak to się stało, że zaczęła Pani pisać książki ?
Pisałam od zawsze, pewnie jak większość pisarzy. Jednak jedna życiowa sytuacja sprawiła, że powstała z tego pisania książka. Mowa o śmierci mojej teściowej, która zaczęła chorować zaraz po ślubie moim i męża. Na nas spoczęła opieka nad nią, co było niebywale ciężkim i bolesnym doświadczeniem. To wtedy, by dać upust emocjom, otworzyłam plik i zaczęłam tworzyć historię, która okazała się być później moją debiutancką powieścią.
Ś. : Napisała już Pani wiele książek, np. : Mąż potrzebny na już, Gorzej być nie może. Skąd i w jaki sposób czerpie Pani pomysły na kolejne utwory?
Najczęściej przychodzą one w sytuacjach, których nie lubię. Może nawet nie tyle nie lubię, co nie przepadam za nimi, jak np. gotowanie. To właśnie gdy robię coś dłużej w kuchni, „nachodzą” mnie pomysły na książki. Również sen jest zdradziecki, bo wtedy śnią mi się dialogi między bohaterami, które po omacku zapisuję w zeszycie nocą.
A.Ł. : Czy ma Pani jakiegoś ulubionego bohatera ze swoich książek?
Do każdego mam sentyment, bo w stworzenie go włożyłam całe serce. Każdy jest inny – jeden dobry, drugi nie, ale i tak ich lubię. To chyba dlatego tak ciężko mi napisać coś jednotomowego i idę w kontynuacje, co czytelnikom na szczęście się podoba.
S.Ś. : Jak wspomina Pani lata spędzone w naszym liceum?
Wspominam je jako pierwszą z lekcji życia. Poczułam wtedy dorosłość, nauczyłam się odpowiedzialności i pełniłam kilka ważnych do dziś dla mnie ról m.in. redaktora w szkolnej gazetce czy rzecznika praw ucznia, gdy wybrano mnie do Samorządu Szkolnego.
A.Ł. : Czym – według Pani- nasza szkoła różni się od innych?
Nie miałam za bardzo okazji poznać innych szkół, bo w Baczyńskim spędziłam sześć lat. Sześć cudownych lat !Ta szkoła pozwalała mi zawsze być sobą i to jest dla mnie najważniejsze.
S.Ś : Jakie znaczenie miała dla Pani praca w redakcji Szkolnego Expressu?
Znaczenie? Ja chyba zajmowałam tam różne miejsca i dopiero propozycja pani Doroty Józwiak , aby stworzyć własną rubrykę o pasującej do mnie nazwie „Nie podoba mi się” ,sprawiła, że zaczęłam tak naprawdę pisać i się rozwijać. Gdyby nie to, może nigdy nie odważyłabym się napisać książki. To właśnie wiara innych (w tym wypadku opiekunki Szkolnego Expressu) pozwala nam podjąć nowe wyzwania.
A.Ł. : Podobno akcja opowiadania, które Pani ostatnio napisała, rozgrywa się w murach IV Liceum? Brzmi interesująco! Czy mogłaby Pani coś o tym opowiedzieć?
Od samego początku mojego pisania wiedziałam, że chcę umieścić szkołę w mojej powieści. Gdy pisałam o Warszawie ,było to trudne, potem przeniosłam akcję do Torunia, co wciąż uniemożliwiało realizację celu. Aż przyszła propozycja od Wydawnictwa Filia, by napisać opowiadanie o pierwszej miłości. A gdzie taka miłość najczęściej się rodzi? Właśnie w liceum. Idąc tym tropem, stworzyłam historię dwojga maturzystów, którzy przez pewną pomyłkę na siebie trafiają. Antologia będzie do kupienia już w maju i wierzę, że znajdą się chętni, którzy przeczytają, jak opisałam szkołę.
Ś : Czy ma Pani jakieś autorytety ?
A kto ich nie ma? Dla mnie autorytetami są ludzie, którzy mnie motywują do działania. Wspomniana wyżej pani Dorota Józwiak, mój tata, który rzadko mnie chwali i od zawsze tłumaczy, bym goniła lepszych, a nie górowała nad gorszymi oraz mój mąż, który jest strasznie podobny do taty.
Ł. : Co na koniec chciałaby Pani przekazać czytelnikom Szkolnego Expressu?
Myślę, że warto gonić swoje marzenia, nawet jeśli myślimy, że zrealizowanie ich jest nierealne. Mi się udało i jestem pewna, że i Wam się to uda!
A.Ł : Dziękujemy za udzielenie wywiadu. Bardzo nam było miło z Panią rozmawiać. Myślę, że dla wielu z nas może być Pani wzorem do naśladowania.
M.F. :Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam wszystkich czytelników Szkolnego Expressu.