Absolwent naszą wizytówką- Adam Krzyżanowski (rocznik 2017); student weterynarii

Moja przygoda z „Baczyńskim” trwała sześć niezwykłych lat gimnazjum i liceum, przepełnionych nie tylko nauką, ale także wspaniałymi kontaktami z nauczycielami, imprezami, wycieczkami jedynymi w swoim rodzaju oraz atmosferą, której nie znajdziecie w żadnej innej szkole.
Był to okres, podczas którego odkryłem, czym chciałbym zajmować się w przyszłości i rozwinąłem swoje pasje. Jedną z nich był film. Dzięki naszej szkolnej ekipie filmowej, której powstanie zawdzięczamy pani Małgosi Frąckiewicz, najlepszemu pedagogowi na świecie oraz projektom z panią Karkosik i panią Pawłowską bardzo wciągnąłem się w świat produkcji. Od czasu warsztatów filmowych w Bydgoszczy razem z teamem nakręciliśmy kilka filmów krótkometrażowych, a ja sam zacząłem zdobywać nowe kontakty i „wdrażać” się do telewizji. Występowałem i występuję głównie jako statysta, ale miałem także okazję wziąć udział w programie „Co nas truje” u boku Katarzyny Bosackiej. Być może niedługo uda mi się „wejść” do większej produkcji, kto wie…
Dzięki pani Pietruch od biologii i pani Guzickiej od chemii wiedziałem, że kierunki medyczne to coś, z czym chcę wiązać swoją przyszłość. Nawet trudne zagadnienia i zadania na lekcjach biologii i chemii były do udźwignięcia. Pani Guzicka wielokrotnie udowadniała nam, że chęciami i pracą jesteśmy w stanie rozwiązać wszystko. Bardzo pomogły nam też doświadczenia, których zrobiliśmy sporo. Pani Pietruch przybliżyła nam biologię tak, że była na wyciągnięcie ręki (i to dosłownie :D). Zajęcia w prosektorium były jednymi z najciekawszych.
Atmosfera w klasie była zawsze ciepła, do nauczyciela można było przyjść z każdym problemem lub zapytaniem. Nie mogę ominąć wspaniałej wychowawczyni, pani Małgosi Wrony, dzięki której udało mi się podciągnąć w języku angielskim, wygrać sporo konkursów językowych a także dostać się na studia dzięki bardzo dobrze napisanej maturze rozszerzonej z języka angielskiego. Dziękuję również za wyrozumiałość w przypadku moich nieobecności, gdy byłem na wyjeździe w telewizji lub brałem udział w szkolnych projektach.
Bardzo miło wspominam także lekcje języka niemieckiego z panią Skorupską, która dzięki wspólnym dyskusjom dawała nam zawsze nadzieję na dobrze zdaną maturę i przyszłość. Wiele rad jest wciąż aktualna i się sprawdza.
Na pewno niezapomnianym elementem tych wszystkich lat w „Baczyńskim” były akademie, które rozśmieszały wszystkich do łez. Apel z okazji dnia kobiet wpisał się już w historię murów szkolnych.
Stosunki ze wszystkimi nauczycielami były przyjazne. Można było się poczuć jak w rodzinie, a pedagodzy byli rodzicami: z jednej strony wyrozumiali, do których można przyjść z każdym problemem, z drugiej wymagający. Nie wiem, czy jest tak gdziekolwiek indziej. Godziny nie były wypełnione tylko podstawą programową. Wiele lekcji było poświęcanych na sprawy życiowe, spotkania z ekspertami. Dzięki temu uczeń łatwiej wchodził w świat dorosłości. Jednocześnie przygotowanie do matury było bardzo dobre.
Obecnie zaczynam pierwszy rok weterynarii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Miałem rok przerwy, podczas którego pracowałem w jednej z największych i najlepszych klinik weterynaryjnych w Warszawie w charakterze recepcjonisty i pomocy weterynaryjnej.
Mogę śmiało powiedzieć, że to właśnie w „Baczyńskim” otworzyłem się bardziej na świat i odkrywanie samego siebie, swoich pasji i tego czym chcę się zajmować. Pomogło mi w tym całe grono pedagogiczne. W tej szkole nie stawia się jedynie na naukę i przygotowanie do matury. Nauczyciele do każdego ucznia podchodzą indywidualnie, uwzględniając jego pasje, talenty, pokazując mu rozmaite ścieżki, którymi może pójść. Nie ma takiego czegoś jak wyścig szczurów.
Z chęcią wróciłbym znowu do gimnazjum czy liceum. Z chęcią w przyszłości wrócę do IV LO jako absolwent, aby powspominać. Bo takiej przygody nie można było przeżyć nigdzie indziej jak w „Baczyńskim”.